środa, 5 listopada 2014

Od Kanekie'go C.D Artura

Zadzwoniwszy po pomoc zabraliśmy konia.Kiedy wyzdrowiał go na lonże weterynarz:
Powiedział do mnie:
-Koń może jeździć ale umiarkowanie
-Dobrze
Zapłaciliśmy mu  i poszedł.Poszedłem na pastwisko do Gali i Brutusa(tak go nazwaliśmy). Oni świetnie się dogadywali więc byłem zadowolony.Wziąłem marchew i im dałem.Nagle zobaczyłem,że on za mną idzie więc postanowiłem wziąć go i przetestować.Okazało się,że jest świetny w ujeżdzeniu więc zapisaliśmy się na zawody.
Wygraliśmy i pochwaliliśmy się Arturowi.
(Artur?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz