wtorek, 4 listopada 2014

Od Kanekie'go

Któregoś razu poszedłem do Galicjanki aby ją umyć bo się wytarzałam w błocie.Kiedy ją czyściłem podszedł Artur i powiedział:
-Cześć Kaneki
-Cześć Arutur
-Jedziemy na przejażdżkę?
-Dobra
Osiodłaliśmy konie i ruszyliśmy sobie.Zaczęliśmy się ścigać nagle naszym oczą ukazał się ranny koń

Krzyknąłem:
-Co robimy?
(Artur?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz